Uwielbiam dynię.A w sezonie jesienno-zimowym przynajmniej raz w tygodniu gotuję z niej zupę,piekę,czy robię desery-zdecydowanie wytrawne.Ile odmian -tyle możliwości.
Jednak ostatnio zakupione dynie Potimarron,nabierały ważności przez ponad 3 tygodnie!Dlaczego tak długo?Po zakupie włożyłam je do drewnianej skrzyni i ...najzwyczajniej w świecie o nich zapomniałam.Do czasu,kiedy wpadłam przez przypadek na przepis Win Alzacji. Oczy się zaświeciły.Obraz tej pięknej dyni,wypchanej cielęciną,grzybami i serwowaną z kieliszkiem lubianego Pinot Gris z Alzacji,wywołał we mnie natychmiastową chęć skosztowania. Miam,ça a l'air bien appétissant ! Apetyczne prawda?
Na następny dzień zakupiłam brakujące produkty.A efekt końcowy? Piękne połączenie smaków i aromatu sezonu.Na pewno będę to danie piekła częściej.A przepis odrobinę,po swojemu zmodyfikowałam.
Pieczona dynia,faszerowana cielęciną i grzybami w kremowym sosie Pinot Gris.
Składniki na 2 porcje:
2 małe dynie (u mnie francuskiej odmiany Potimarron (Cucurbita maxima) o bardzo oryginalnym orzechowym smaku),ale polecam również wspaniałą odmianę Hokkaido.
400 g cielęciny150 g grzybów kurek
100 g pieczarek brązowych
1 szalotka
20-30 g masła
1 łyżka oliwy
3 liście świeżej szałwii
1 ząbek czosnku
150 ml wina Pinot Gris
120 ml słodkiej śmietany 12% (u mnie crème legere)
sól i pieprz
Przygotowanie:
Włączyłam piekarnik do rozgrzania 200 °C.W tym czasie umyłam dynie,odkroiłam części "czapeczki" z góry,które posłużyły mi później jako przykrywki:) Oczyściłam z nasion.Następnie delikatnie powykrawałam resztę miąższu z dyń,który pokroiłam w średniej wielkości kostkę.
Cielęcinę pokroiłam na większe kawałki- około 2 centymetrów.Kurki i pieczarki oczyściłam delikatnie szczoteczką do grzybów.Grzyby były małe,więc już ich nie kroiłam na mniejsze kawałki,jednak większe należy pokroić.Posiekałam szalotkę.
Na patelni rozgrzałam oliwę z odrobiną sklarowanego masła.Wrzuciłam kawałki cielęciny.Po chwili jej obsmażania dodałam grzyby,szalotkę,liście szałwii i ząbek czosnku.Po około 5 minutach smażenia,dolałam wino i jeszcze 10 minut gotowałam całość na dużym ogniu(wino redukuje się o połowę). Dodałam śmietanę i doprawiłam solą i pieprzem do smaku.Miąższ z dyni dodałam dopiero na końcu(a nie jak w przepisie,żeby dusić od początku z całością). Zamieszałam,a następnie przełożyłam masę do wydrążonych dyń.Nakryłam"czapeczkami" i dokładnie zawinęłam każdą dynię z osobna w folię aluminiową.Wstawiłam do piekarnika na 1 godzinę.
Upieczone dynie rozpakowałam z folii i podałam od razu na stół (najlepiej na podstawce,ale może być talerz).
Najlepiej smakuje przy akompaniamencie schłodzonego Pinot Gris z Alzacji.:)
O tak, taka dynia to jest to! Robiłam wielokrotnie, choć nieco inaczej. Twoją porywam w całości;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
:)
UsuńLista składników bardzo do mnie przemawia, oj bardzo ;-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCiesze się.Wzajemnie:)
UsuńFajny pomysł z miska w dyni :)
OdpowiedzUsuń